niedziela, 28 kwietnia 2013

Maki po raz drugi :)


A już myślałam, że się nie uda pokazać tych zdjęć (jakieś problemy techniczne :) ). Ale się udało i proszę bardzo: można obejrzeć piękną torebasie, która powędrowała do Oli. Tym razem w środku dwie kieszonki, a na zewnątrz jedna (nie było jej w poprzedniej torebce), taka na okulary na przykład.
Więcej takich torebek nie będzie (tzn. "makowych"), bo materiał sie juz skończył :).

No i ruszyłam z projektem narzuty, który "wisi" nade mną juz od zeszłych wakacji:
luźno poukładane skrawki materiałów,
w trakcie zszywania...
i gotowa, pozszywana "bryła".



  A tu gotowy kształt. Mam nadzieję, że odrazu widać co to będzie :)


I mam nadzieję, że odbiorcy tej narzuty będą podobały się "kolory" :)

środa, 10 kwietnia 2013

Niby już wiosna (10 stopni na zewnątrz), a jeszcze zima (śniegu mnóstwo).
A u mnie zakwitły maki  :)

niedziela, 7 kwietnia 2013

Dobry znak

Widziałam dziś na niebie dwa bociany.  Może wiosna w końcu do nas zawita?
Choć z domu nie musze wychodzić, bo Ignac chory, to i tak mam już dość śniegu i pluchy, która jest na zewnątrz. Jeszcze tak wracając do zeszło tygodniowych świąt, to byli u nas goście i był też "zając" dla najmłodszych (starsi też dostali, ale nie hendmejdy):


Z ciuchcią musiałam się śpieszyć, bo Ignacy uczestniczył w procesie tworzenia i żyć nie dawał aż do skończenia. Dopiero jak zawisła na ścianie nad jego łóżkiem dał mi spokój. Szycie (czegokolwiek) w jego obecności jest katorgą.
A wczoraj uszyłam torebke


Pojedzie do Irlandii razem z Kariną.
Wczoraj też trafiłam przez przypadek na punk'owo-hardcore'owy koncert. Ale dziwnie. Pare lat już nie byłam na takiej imprezie.