Ostatnie trzy tygodnie upłynęły na ogarnianiu przedszkola i zajęć dodatkowych Michaliny, wizytach u kolejnych lekarzy (to Ignacy) i szyciu :).
Ponieważ obydwie pociechy chodzą do przedszkola, więc ja w końcu mam całe do południa tylko dla siebie i moge szaleć na maszynie :). Oczywiście nie zawsze mi to wychodzi, bo trzeba ugotować, posprzątać, coś załatwić, ale staram się.
Przez pierwsze dwa tygodnie szyłam zasłony dla "Tyszkiewicza" (szkoła). W między czasie szyłam worek do przedszkola dla Ignaca i kolejne dresy, bo pierwsze wyszły całkiem fajnie.
A przedwczoraj uszyłam siedzisko.
No i tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz