Od dłuższego czasu ślęczę przed komputerem i kupuję. Najpierw szukam, czytam, znowu szukam. Podejmuję (z trudem oczywicie) decyzje i już finalizuje zakup, gdy nagle znajduję coś fajniejszego, bardziej przydatnego i wszystko od początku. Chciałabym mieć już za sobą proces wyawania pieniędzy. Wbrew pozorom jest to bardzo męczące :).
Jednym z ostatnich moich zakupów była lampa. Jako, że często szyję po nocach, gdy dzieci już "znikną", postanowiłam zadbać o swoje oczy oraz komfort szycia i zostałam posiadaczką takiegoż oto cudeńka:
podświetlanej lampy z lupą 5 dioptrii,
która po otwarciu klapy zabezpieczającej lupę wygląda jak otwarty sedes :).
Od spodu jest 108 lampek led, które fajnie doświetlają miejsce pracy (miałam okazję sprawdzić kiedy w niedzielę nie mogłam spać i wstałam bladym świtem). Trzeba się tylko przyzwyczaić do ich białego światła. No i ta lupa! Doskonale pod nią widać szwy - prucie będzie teraz czystą przjemnością :)))).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz